Udowodniliśmy, że dobra dyspozycja w sobotę z GKS-em Tychy nie była przypadkiem. Sprawdzian, jakim było zmierzenie się z liderem, zdaliśmy na najwyższą ocenę. W WKK Sport Center pokonaliśmy STK Czarnych Słupsk 95:89.
Mamy to! Udało nam się pójść za ciosem po ostatniej wygranej. Mecz – podobnie jak ten ostatni – ustawiliśmy sobie na początku, wygrywając pierwszą kwartę 35:20. – Myślę, że zaczęliśmy bardzo dobrze. Było bardzo dużo energii i obrony, to pociągnęło szybki atak. Prowadziliśmy praktycznie przez cały mecz, początek pogonił nas do ataku – przyznał Michał Jędrzejewski, autor 25 punktów, 6 asyst i 5 zbiórek. Rywale już w drugiej kwarcie rzutami trzypunktowymi pokazywali, że wciąż chcą się liczyć w tym spotkaniu. To przełożyło się między innymi na sytuację, która wydarzyła się w trzeciej kwarcie.
Więcej agresji w ataku graczy ze Słupska i spadek naszej intensywności przyczyniły się do tego, że pod koniec tej części meczu po raz pierwszy (i jedyny) przegrywaliśmy (68:69). Na szczęście nie przespaliśmy tego momentu. – Trudno powiedzieć, dlaczego intensywność spadła. Na pewno przez zbiórki w ataku przeciwnika – mówi nasz rozgrywający. – Jest to nasz mankament w tym sezonie, rywale dużo nam zbierają w ataku i na pewno musimy to poprawić. Zespół ze Słupska trafiał w tej kwarcie, wszystkie rzuty im wpadały, stąd przestój, dzięki któremu zdołali nas dogonić. Wsad Michała Kroczaka, blok Michała Jędrzejewskiego, ważny przechwyt Tomasza Prostaka w końcówce, gdy prowadziliśmy 91:87. To zaledwie jedne z akcji, które z pewnością zapamiętają kibice. Ponadto praca Piotra Niedźwiedzkiego i Jakuba Koelnera, włączenie się Jakuba Patoki w drugiej połowie.
Mimo że goście nas postraszyli i mieli swój moment, by nas przełamać, ta sztuka im się nie udała. Kluczowi zawodnicy nie włączyli się w ofensywę, a słabsza obrona tego zespołu na początku spotkania poskutkowała tym, że musieli nas cały czas gonić. Zdobyli oni także zaledwie 7 punktów ze strat (sami popełnili ich 14), przy 21 naszych (przy 8 popełnionych). Przeważali na deskach 39-29, a także nieco świeżości próbowała dać ławka (29-18). My – do już zdążyliśmy przyzwyczaić – graliśmy szybko (18 punktów z fast breaku przy zaledwie 3 gości). – Myślę, że wygląda to coraz lepiej. Coraz lepiej dzielimy się piłką. Na początku sezonu były mecze, gdy mieliśmy 12-14 asyst na zespół. Teraz wychodzi ponad 20 w każdym meczu. Jest coraz większa chemia – przyznaje Michał Jędrzejewski.
Czwarte zwycięstwo stało się faktem. Teraz czeka nas maraton wyjazdów – Pruszków (09.11), Leszno (16.11), Wałbrzych (23.11) i Kłodzko (07.12). Skoro poszliśmy za ciosem u siebie, może czas także zrobić to poza domem? Przypomnijmy, że ostatni mecz w Opolu wygraliśmy 105:102. Rośnijmy zatem w siłę!
WKK WROCŁAW – STK CZARNI SŁUPSK 95:89 (35:20, 23:29, 18:24, 19:16)
WKK: Jędrzejewski 25, Prostak 23, Koelner 14, Niedźwiedzki 13, Kroczak 10, Patoka 6, Uberna 2, Matusiak 2, Sitnik 0
CZARNI SŁUPSK: Małgorzaciak 17, Kordalski 13, Pełka 11, Janiak 11, Fraś 10, Dutkiewicz 9, Długosz 8, Wyszkowski 7