Po czterech świetnych meczach na wyjeździe, przyszedł ten jeden gorszy. Bardzo twarde kosze w Krakowie przyczyniły się do tego, że skuteczność była na słabym poziomie, a piłka po prostu nie chciała wpadać. Przegraliśmy 67:80.

Zaległe spotkanie w Krakowie rozpoczęliśmy w zestawieniu: Michał Jędrzejewski, Jakub Koelner, Michał Sitnik, Jakub Patoka, Piotr Niedźwiedzki. Wynik otworzyliśmy akcją dwójkową Jakuba Patoki i naszego kapitana, po wcześniejszym przechwycie skrzydłowego. W kolejnej akcji blokiem popisał się środkowy WKK. Gubiliśmy jednak piłki. Po obu stronach parkietu było wiele chaosu i piłka choć teoretycznie znajdowała drogę do kosza, ciągle się od niego odbijała. Szybko dwa faule złapał Michał Jędrzejewski. Krakowski zespół na prowadzenie 6:4 wyprowadził Michał Chrabota. My niestety po sześciu minutach mieliśmy zaledwie 2/12 celnych rzutów z gry. W siódmej minucie lay-upa trafił Dominik Rutkowski. Pierwsza celna trzypunktowa akcja po stronie Wisły Kraków należała do Wojciecha Gordonia, ale zaraz tą samą bronią odpowiedział Tomasz Prostak. Kwarta zakończyła się 15:11 na naszą korzyść.

Nasze pierwsze punkty w kolejnej odsłonie spotkania padły dopiero po celnych rzutach wolnych Michała Sitnika. Prym w tej kwarcie zaczął wieść krakowski duet Wojciech Gordoń i Wiktor Rajewicz. Pierwszy trafił dwukrotnie za trzy, a drugi z wymienionych najpierw lobem, a następnie przedarł się pod kosz, trafiając lay-upa. Gospodarze wyszli na prowadzenie 22:18 i trener Niedbalski poprosił o czas. Przełamaniem  dla naszej ekipy była celna próba zza łuku niepilnowanego Michała Jędrzejewskiego. Dalej punkty zdobywaliśmy przede wszystkim z linii rzutów wolnych. Gracze z Krakowa popisali się serią 8-0. Na koniec ćwiartki spod kosza trafił Tomasz Prostak i na przerwę zeszliśmy z dwupunktową stratą do rywali (31:33).

Co prawda drugą połowę rozpoczęliśmy od rzutu Michała Jędrzejewskiego z półdystansu, ale dalej siedem kolejnych punktów zdobyli gracze z Krakowa. Dwukrotnie stracili także piłkę, ale to nie przeszkadzało w ich skuteczności. Po trójce Rafała Zgłobickiego wyszli na prowadzenie 40:33. Naszą niemoc przełamaliśmy rzutami naszego podstawowego rozgrywającego i Tomasza Prostaka. Po sześciu minutach kwarty przegrywaliśmy 41:50. Kolejne punkty zdobył dla nas ustawiony pod koszem Łukasz Uberna. Mimo ręki na twarzy, Wojciech Gordoń trafił za trzy, a w kolejnej akcji rywale zdobyli punkty z pomalowanego, wychodząc na dwunastopunktowe prowadzenie 55:43. Rozpędzony Michał Jędrzejewski zdobył punkty z kontry, a następnie Piotr Niedźwiedzki po podaniu Tomasza Prostaka. środkowy był faulowany w kolejnej akcji i nasza strata zmalała do czterech punktów (51:55). Po akcji 2+1 Artura Włodarczyka, zakończyła się kwarta.

W kolejnej wyszliśmy mocniej w obronie. Wstrzeliliśmy się trójką, ale po tej trafionej przez Rafała Zgłobickiego po czterech minutach czwartej ćwiartki, rywale powiększyli przewagę do dziesięciu punktów. po czasie wziętym przez trenera Niedbalskiego, zza łuku trafił Tomasz Prostak. Na tę akcję odpowiedzieli jednak krakowianie, grający w tym meczu na 43,5% skuteczności z rzutów za trzy. Gospodarze agresywniej wyszli w obronie, co poskutkowało zgubieniem przez nas piłki i błędem połowy. Nasza strata cały czas utrzymywała się na poziomie siedmiu punktów. Nie mogliśmy się wstrzelić (czego nie można powiedzieć o rywalach), a czasu zostawało coraz mniej. To zdecydowanie nie był nasz dzień. Ostatecznie przegraliśmy 67:80. Kolejny mecz rozegramy w niedzielę (22.11) o godzinie 18 w WKK Sport Center. Rywalem będzie GKS Tychy, który do tej pory przegrał tylko dwa mecze.

TS WISŁA CHEMART KRAKÓW – WKK WROCŁAW 80:67 (11:15, 22:16, 25:20, 22:16)

KRAKÓW: Chrabota 19, Zgłobicki 13, Gorgoń 11, Włodarczyk 8, Bogdanowicz 7, Żaczek 7, Rajewicz 4, Czyż 3, Wojciechowski 1, Krakowiak 0
WKK: Prostak 21, Niedźwiedzki 13, Jędrzejewski 12, Kiwilsza 6, Koelner 5, Sitnik 4, Rutkowski 4, Uberna 2, Patoka 0