Druga porażka w WKK Sport Center stała się faktem. Można napisać, że zespół z Kutna w tym sezonie ewidentnie nam „nie leży”. Przegraliśmy 85:88 i na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej – wciąż walczymy o znalezienie się w play-offach.
Zanim jednak o samym meczu. Jego charakter był dla naszego zespołu dość wyjątkowy – postanowiliśmy sprawić niespodziankę kontuzjowanemu koledze – Przemysławowi Malonie – ubierając na rozgrzewkę koszulki „Murem za Przemkiem”.
41 zbiórek, 23 asyst, 4 przechwyty i 2 bloki przy 40 zbiórkach, 18 asystach, 4 przechwytach i 3 blokach rywali nie wystarczyły, by wygrać spotkanie z rywalem, który w tym sezonie chyba znalazł na nas patent. Sobotnie starcie rozpoczęliśmy piątką: Michał Jędrzejewski, Jakub Koelner, Damian Pieloch, Jakub Patoka i Bartosz Ciechociński. U nas dobrze ofensywie poradził sobie nasz rozgrywający, po przeciwnej stronie – kapitan zespołu, Michał Marek. Jeśli chodzi o defensywę na początku, na plus można ocenić grę Bartosza Ciechocińskiego. Ostatnie trzy minuty kwarty, w której dla nas punktowali tylko Michał Jędrzejewski, Jakub Koelner i Jakub Patoka, należały do rywali (27:19). Kolejną rozpoczęli od celnych rzutów wspomnianego już Marka oraz Bartosza Majewskiego. We właściwym momencie odblokował się Damian Pieloch, trafiając zza łuku, bowiem przegrywaliśmy już 19:31 (było to najwyższe prowadzenie gości w tym spotkaniu). Popisaliśmy się serią 8-0, a do ataku po naszej stronie włączył się Dominik Rutkowski, wśród rywali – January Sobczak. Na trójkę Majewskiego odpowiedzieliśmy czterema z rzędu. Trafiali kolejno: Koelner, Pieloch, Fiedukiewicz i Rutkowski i na przerwę zeszliśmy zaledwie z jednopunktową stratą (47:48).
Trzecia odsłona tego meczu była dla nas naprawdę przyzwoita – seria 6-0, w dodatku pierwsze prowadzenie, a przed decydującą kwartą mieliśmy przewagę 63:58. Goście, na nasze nieszczęście, rozpoczęli ją od zdobycia 10 punktów z rzędu. Na deskach skutecznie walczył Jakub Patoka, który przełamał się także w ofensywie (uzyskał także double-double w tym spotkaniu – 14 punktów, 12 zbiórek). Gdy tylko zbliżaliśmy się do rywali, tamci się oddalali. Ważne dwie trójki dla swojego zespołu trafił January Sobczak. Teoretycznie do wygranej wydaje się, że zabrakło nam rozegrania jednej całej akcji, praktycznie – to nie był kontrolowany przez nas mecz.
Prezentowaliśmy swoją grę – szybką, agresywną (32-14 dla nas z szybkiego ataku). Mieliśmy jednak 40,3% (29/72) z gry przy 50,7% (35/69) rywali, ławka dała im więcej punktów (32-25), a także lepiej radzili sobie w „pomalowanym” 63,2% przy 53,6% naszej skuteczności. Zostało nam ostatnie spotkanie w rundzie zasadniczej na własnym terenie – derby Wrocławia (23.03 o godzinie 18). Zanim one, w najbliższą sobotę (16.03) jedziemy do Pruszkowa, gdzie o godzinie 17 zagramy z tamtejszym zespołem, który w tej kolejce uległ po dogrywce w Bydgoszczy 78:82.
WKK Wrocław – Polfarmex Kutno 85:88 (19:27, 28:21, 16:10, 22:30)
WKK: Koelner 21, Rutkowski 21, Pieloch 16, Patoka 14, Jędrzejewski 7, Fiedukiewicz 3, Ciechociński 2, Józefiak 1, Kroczak 0
Kutno: Sobczak 18, Majewski 15, Gospodarek 13, Marek 13, Żmudzki 19, Fiszer 7, Czyżnielewski 7, Pawlak 3, Obarek 2
Weronika Marek